Obserwatorzy

wtorek, 23 października 2012

Frilly czyli błyskawiczny sposób na efektowny szaliczek ...

Włóczka ta zaintrygowała mnie podczas mojej ostatniej wizyty w mojej ulubionej pasmanterii :) oczywiście odrazu zapytałam przemiłej właścicielki do czego to użyć i w jaki sposób. Niestety precyzyjny opis jakoś zupełnie nie przemówił mi do wyobraźni, ale pani zaproponowała że za kilka dni mam wpaść to pokaże mi efekt na żywo. Nie ukrywam spodobał mi się i tak oto włóczka Frilly wylądowała w mojej torebce . Jeden wieczór i jest gotowy szaliczek :)
Idealna sprawa dla niecierpliwych ;)





Teraz kolej na kilka fotek z kolejnej sobotniej wycieczki na grzyby , pogoda była przepiękna zbiory równie udane jak tydzień wcześniej :)








Kończąc chciałabym podziękować za dwa przyznane mi wyróżnienia od bardzo kreatywnych i sympatycznych dziewczyn :D 




Dziękuje bardzo dziewczyny jest mi niezmiernie miło :) 

Ja przekazuję te wyróżnienia wszystkim kreatywnym dziewczynom które maja czas i chęci na prowadzenie swoich blogów .

Pozdrawiam serdecznie !!!

środa, 17 października 2012

Wszystkiego po trochu ...

Ze względu na Tosi oskrzela wybraliśmy się w zeszłą sobotę w Beskidy , w końcu Wisła czy Ustroń to od nas taki trochę dłuższy "rzut beretem " Pogoda dopisała , a Tosia spacerowała z tatą i całkiem fajnie jej się oddychało miała tylko jeden kaszlowy atak ,a potem było już ok . Narazie jeszcze nie wiemy czy był to jednorazowy incydent czy rzeczywiście potwierdzi się diagnoza pani doktor . Póki co dalej się inhalujemy i czekamy na wizytę u naszego alergologa . Kiedy tata z Tosią wspinali się pod górę mama  buszowała po lesie w poszukiwaniu grzybów i miałam szczęście trafiłam na prawdziwy wysyp i całkiem sporo grzybków przywieźliśmy z wycieczki .



Dzisiaj  w drodze do przedszkola zbierałyśmy liście pięknie, wyglądają tak bajecznie kolorowe zwłaszcza w słońcu i na tle błękitnego nieba . Niestety nie miałam aparatu więc nie uchwyciłam tego magicznego momentu .

.

I mały gadżecik który sobie dziś kupiłam :) uwielbiam takie "duperelki ";)


Herbata odrazu smakuje lepiej :D 


Kończąc już chciałabym pokazać Wam prezent który dostałam od mojej Marty , przepraszam ,że zdjęcie nie jest jakieś szczególne , ale trudno mi go jakoś dobrze sfotografować . Jest to obrazek który moja córunia namalowała specjalnie dla mnie postarzyła nawet tło , żeby lepiej do wnętrza pasował . Wiem ,że pewnie obiektywna nie jestem bo w końcu to moja córka , ale nie zmienia to faktu ,że moim zdaniem pięknie maluje i jestem z niej dumna !


Dziękuję za wszystkie Wasze odwiedziny i słowa które u mnie zostawiacie uwielbiam czytać wszystko co macie mi do powiedzenia !!! Witam nowe obserwatorki i pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie :D

wtorek, 9 października 2012

Cóż to za maszyna ...

Na wstępie chciałabym bardzo podziękować za wszystkie sympatyczne komentarza pod moim ostatnim wpisem , miło jest wiedzieć ,że tyle osób trzyma kciuki za zdrowie Tosi :)
Dziś będzie o mojej maszynie do szycia która jest bardzo ciekawym egzemplarzem :) . Kupiona za nie jakieś olbrzymie pieniądze, z nie najwyższej półki , ale z założeniem , że do nauki szycia czy tam drobnych przeróbek będzie ok . Od samego początku miała jakieś fochy, przykładowo fajnie szyła zygzaczkiem , ale już prosty ścieg pozostawiał wiele do życzenia ... bez względu na to jaka gęstość ściegu ustawiałam i tak maszyna sobie dziubdziała po swojemu . Ku mojej sporej rozpaczy jakiś czas temu odmówiła współpracy w ogóle ... zdenerwowała mnie więc wylądowała w kącie z myślą , że może kiedyś trafi do naprawy . Wczoraj postanowiłam , że wytaszczę ją z kąta i w końcu zawiozę do naprawy , ale wcześniej postanowiłam sprawdzić  czy może foch jej nie minął ... i cóż zobaczyłam ... dziwne zjawisko :) teraz szyje fajnie prostym ściegiem w ogóle nie uznając żadnych zygzaczków :D . Postanowiłam to dziś wykorzystać bo kto wie co może się zdarzyć jutro ...








Takie własnie "nowe szaty" otrzymały nasze lampki nocne :) w poprzedniej wersji już mi się opatrzyły .

Mam jeszcze małą prośbę na zakończenie ... trzymajcie kciuki jutro ... mamy wizytę kontrolną u lekarza !

Pozdrawiam serdecznie !!!

niedziela, 7 października 2012

Otulacze , ocieplacze ...

Mam doła i w dużej mierze dlatego muszę czymś zajmować ręce żeby nie zwariować . Wykorzystuję resztki różnych włóczek i ubieram moje ulubione kubki i szyjkę Tosi . Ciągle siedzimy w domu i póki co nie zanosi  się na radykalną zmianę , a ostatnie wiadomości z lekarskiego gabinetu lekko mnie dobiły . Nie dość , że po zakończeniu pierwszego antybiotyku nie mamy żadnej poprawy to jeszcze mamy podejrzenie , że Tosia ma astmę oskrzelową , chciałabym żeby to była jakaś koszmarna pomyłka , ale słuchając tego duszącego kaszlu który pojawia się atakami i przechodzi po inhalacjach nie pozostaje mi chyba nic innego tylko oswajać się z myślą , że to rzeczywiście to . Narazie połykamy kolejny antybiotyk i czekamy co będzie dalej ...










Pozdrawiam serdecznie !!!

środa, 3 października 2012

Niebiesko mi ...

Siedząc w domu łatwiej kończyć to co zaczęło się jakiś czas temu . Pokazywałam Wam jedną z moich wieczornych robótek kiedy zaczynałam , a dzisiaj projekt uznaje za zakończony :) . W związku z tym jednak, że dzisiaj tylko doszywałam ozdóbki to nie jest to mój dzisiejszy jedyny wytwór . Wczoraj razem z córkami robiłyśmy jesienne porządki szafowe i pewna Marty bluzeczka natchnęła mnie do wykonania naszyjnika na który już od dawien dawna miałam ochotę , a od kiedy Ewunia pokazała takowy u siebie moja potrzeba posiadania urosła jeszcze bardziej ;) .
Dziś więc będzie na niebiesko :)
                                             







            
Kończąc chciałabym Wam podziękować za Waszą obecność i wszystkie miłe słowie skierowane do mnie :D 
Pozdrawiam serdecznie i buziaki przesyłam !!!


           

                                

poniedziałek, 1 października 2012

Lubię jesień , zwłaszcza te słoneczną mieniącą się niesamowitymi kolorami , nie jestem amatorka upalnej pogody która okrutnie mnie męczy i dlatego jesienna pogoda zdecydowanie bardziej zachęca mnie do spacerów połączonych z poszukiwaniem skarbów natury . Jedynym minusem tej pory roku jest alergia Tosi która własnie teraz sięga zenitu i spędza nam sen z powiek . Wrzesień i październik to miesiące kiedy roztocza wybitnie harcują, a Tosia rozdrapuje się aż do krwi każdej nocy . Walczymy , ale trudna to walka i często zakończona przegraną bitwą . Tak jest właśnie teraz... niewinny kaszelek który okazał się ostrym , obustronnym zapaleniem oskrzeli . Dziś więc i przez najbliższe kilka dni będziemy znowu oglądać słońce zza szyby ...
Kilka skarbów udało nam się już zgromadzić i udekorować dom :)







 A to moje najnowsze dzieło :) kiedyś był to zegar w kloszu , ale od dawna uszkodzony i niekompletny , a teraz pod kloszem "siedzi" zeszłoroczna dynia która straciła nieco swojego uroku więc została przemalowana :) 



Pozdrawiam serdecznie !!!