Witajcie w to niedzielne popołudnie :D . Czasem tak sobie myślę, że gdyby nie ten blog , a przede wszystkim Wasza tu obecność to wiele z rzeczy które powstają w moich rękach w ogóle by nie powstało . Jednak, żeby coś robić, trzeba choć od czasu do czasu usłyszeć jakieś słowa wsparcia, że to co robimy podoba się jeszcze choć jednej dodatkowej osobie oprócz mnie samej . Nie mogę powiedzieć, że ktoś mnie krytykuje , albo za mało "podziwia" , bo zawsze ktoś z rodzinki szepnie dobre słowo, ale jednak najczęściej to słyszę stwierdzenie, że wszystko fajnie, ale chce Ci się tu sprzątać ??? . Dobrze, że jesteście Wy , tak samo zarażone "pasją tworzenia" i że zawsze mogę na Was liczyć :D !!!
Jestem od dziś na kilka dni sama z moimi dziewczynami (mąż pojechał się szkolić ) i może stąd ten mój troszkę smutny nastrój ( strasznie nie lubię kiedy wyjeżdża) i z tego też powodu musiałam zając czymś ręce . Nawet sobie nie wyobrażacie jak jestem zadowolona z moich dzisiejszych poczynań , to kolejna spełniona pozycja z mojej listy "muszę mieć".
Inspirację już dawno temu znalazłam w "Jagodowym zagajniku", tylko jakoś długo nie mogłam zebrać wszystkich potrzebnych elementów, ale dziś wreszcie udało mi się zrealizować owe zadanie :D
W ostatnim czasie poszukując jakichś źródeł w których mogłabym kupić Citra Solv trafiłam wprawdzie nie na dostawcę , ale myślę, że na dobrą alternatywę o właśnie TUTAJ.
Sprawdziłam metodę i prezentuję efekty :
Jak widać transfer kwaskiem cytrynowym może być całkiem udany, nie mam tylko pojęcia jak z trwałością wydruku w praniu .
Kończę na dziś życząc Wam udanej rodzinnej niedzieli !
Buziaki wielkie :D
Jakie wszystko śliczne! Po prostu rewelacja! Widać, że musisz zająć pracą ręce i myśli......
OdpowiedzUsuńA transfery bardzo udane, może i ja się skuszę..
Ale póki co, dopadła mnie jakaś wredna infekcja i zbieram siły na cały tydzień, próbując postawić się na nogi.
A jeśli chodzi o komentarze, to nie ma się co przejmować, rób swoje i ciesz się, bo pięknie tworzysz:).
Buziaki i miłych chwil........
Super odkrycie z użyciem kwasku, muszę spróbować. Zadanie zrealizowane na 6+!!!Dzięki za odwiedziny u mnie. Pozdrawiam Cię kobieto z pasją tworzenia:)
OdpowiedzUsuńWitaj Ladybird! Dziękuję Ci za odwiedziny u mnie:) Jest mi ogromnie miło, bo, tak jak piszesz, każde dobre słowo dodaje otuchy i świadczy o tym, że warto się starać... Zaraz umieszczam Twój blog do grona moich ulubionych, jestem pod wrażeniem Twoich prac i chętnie nieraz tu zajrzę:) Serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPS. Ja też nie lubię, kiedy mój Mąż wyjeżdża. Oj, bardzo nie lubię:(
Właśnie wracam od Orin, cytrynka to jest to:)) Jutro wielkie próby:)) To, co pokazujesz, jest przefajne:)) Pozdrawiam i dzięki za podpowiedź i link. Miłego wieczoru.
OdpowiedzUsuńCudowności...
OdpowiedzUsuńten klosz robi wrażenie! i jakie uniwersalne zastosowanie! chyba sobię taki zafunduję, tylko w kolorach różowo-fioletowych. A co do olejowania, to cieszę się, że podzielasz moje zdanie kochana ;) a takie małe rozstania tylko wzmacniają więź, także nie smuć się i przygotuj coś fajnego dla ukochanego, jak wróci ;)
OdpowiedzUsuńWspaniały ten klosz!!!transfery mega udane, super metoda, może z tą i mnie będzie łatwiej bo się zbieram do transferowych poczynań;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKlosz wspaniały!! Ja też choruję na niego od jakiegoś czasu, ale na chorobie się kończy niestety :( Może Twe poczynania mnie zmotywują :) Pozdrawiam cieplutko,oby samotne dni szybko minęły !! Zawsze jeszcze masz nas :) Ściskam!
OdpowiedzUsuńNie będę oryginalna jak powiem,że bardzo pomysłowy transfer.A Klosz prezentuje się wręcz cudownie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZnam to uczucie, kiedy uskrzydlona dobrym słowem, z jeszcze większą energią i zapałem zabieram się do pracy. A jak tu nie chwalić, kiedy pokazujesz takie śliczności. Wszystko takie piękne, eleganckie i dopracowane. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńhi hi u mnie też męża nie było i też robiłam klosz :)
OdpowiedzUsuńKlosz wyszedł pięknie,ciekawa jestem jak Twoje ręce ?
Transfery podziwiam od dawna ,ale są poza moim zasięgiem,,drukarka się zepsuła buuu..
Nie będę ukrywać ,że trochę skaleczeń jest , ale tak byłam przejęta praca ,że zauważyłam dopiero kiedy skończyłam ;). Mam nadzieję ,że się pochwalisz efektami swojej pracy :)
UsuńWiedziałam,że na Was to zawsze mogę liczyć!!! Dziękuję wszystkim i każdej z osobna,za wszystkie miłe słowa :D
OdpowiedzUsuńKochana, przepiękny ten klosz!!! ta siatka coraz bardziej mnie intryguje - widziałam ją tu i tam w różnych kompozycjach..Ale tym sokiem z cytryny i kwaskiem to mnie zadziwiłaś, bo jeszcze na to nigdzie nie trafiłam ;> Poczekam na Twoją ocenę trwałości wydruku :) Też przy odbijaniu używałaś maszynki do makaronu? ;-)
OdpowiedzUsuńUżywałam łyżki :), bo maszynki do makaronu nie posiadam ;)
UsuńWidziałam te klosze w Jagodowym, ale ten Twój jest równie piękny :) Oj cudne to i tyle!
OdpowiedzUsuńA transfery po prostu poezja :)
Olu , nie było mnie tylko tydzień a tu u Ciebie widzę taki wysyp nowych prac ,że głowa mała!:) I prawda jest taka, że co jedna to ładniejsza! Pozdrawiam Marta
OdpowiedzUsuńOlu jaki piękny klosz! Zakochałam się...
OdpowiedzUsuńWłaśnie słyszałam wcześniej o cytrynce, ale wierzyć mi się nie chciało, a tu proszę :))
Jesteś wspaniała!!!
Cudownie wygląda Twój klosz, naprzacowłaś się, ale efekt jest rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńTransfery, to raczej moja odległa przyszłość, choć coraz bardziej mam ochotę spróbować. Szczególnie, kiedy widzę Twoje prace. Pozdrawiam cieplutko!
Hehe chyba najwiecej rzeczy robi sie jak meza nie ma w domu;) klosz sliczny:)
OdpowiedzUsuńMobilizujesz mnie tym kloszem z siatki hodowlanej! Zbieram się i zbieram do działania, bo strasznie muszę taki mieć...!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! - Dominika
Co do citra solv to byłaś na tej stronie? http://www.bio-produkty.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=114&Itemid=120
OdpowiedzUsuńPozdrawiam