Być może wpływ na moje sobotnio -niedzielne zakupy miała aura za oknem , a wyglądało to początkowo dość niewinnie , lekki śnieżek za oknem ... po chwili zrobiło się trochę gorzej ...
Efekt końcowy to połamane drzewa , zerwane linie elektryczne i telefoniczne (swoją drogą obok mojego domu nadal leżą na ulicy jakieś pozrywane przewody) brak prądu , netu .... słowem niezła zawierucha .
I ja właśnie na pociechę zakupiłam sobie trochę kwiecia wiosennego :)
Na pierwszy ogień stokrotki :)
w drugiej kolejności urzekła mnie lawenda :)
i róże ... namalowane tylko , ale musiałam je mieć :)
a na koniec udało mi się upolować skrzyneczki do kompletu , podwójną już pokazywałam a dziś pojedyncza :)
Pewnie po takich zakupach byłabym bardzo zadowolonym człowiekiem gdyby nie fakt ,że Tosia po raz pierwszy po tygodniowej przerwie poszła do przedszkola i wróciła ... z gorączka !!!
Jestem załamana !!!