Witajcie w to niedzielne popołudnie :D . Czasem tak sobie myślę, że gdyby nie ten blog , a przede wszystkim Wasza tu obecność to wiele z rzeczy które powstają w moich rękach w ogóle by nie powstało . Jednak, żeby coś robić, trzeba choć od czasu do czasu usłyszeć jakieś słowa wsparcia, że to co robimy podoba się jeszcze choć jednej dodatkowej osobie oprócz mnie samej . Nie mogę powiedzieć, że ktoś mnie krytykuje , albo za mało "podziwia" , bo zawsze ktoś z rodzinki szepnie dobre słowo, ale jednak najczęściej to słyszę stwierdzenie, że wszystko fajnie, ale chce Ci się tu sprzątać ??? . Dobrze, że jesteście Wy , tak samo zarażone "pasją tworzenia" i że zawsze mogę na Was liczyć :D !!!
Jestem od dziś na kilka dni sama z moimi dziewczynami (mąż pojechał się szkolić ) i może stąd ten mój troszkę smutny nastrój ( strasznie nie lubię kiedy wyjeżdża) i z tego też powodu musiałam zając czymś ręce . Nawet sobie nie wyobrażacie jak jestem zadowolona z moich dzisiejszych poczynań , to kolejna spełniona pozycja z mojej listy "muszę mieć".
Inspirację już dawno temu znalazłam w "Jagodowym zagajniku", tylko jakoś długo nie mogłam zebrać wszystkich potrzebnych elementów, ale dziś wreszcie udało mi się zrealizować owe zadanie :D
W ostatnim czasie poszukując jakichś źródeł w których mogłabym kupić Citra Solv trafiłam wprawdzie nie na dostawcę , ale myślę, że na dobrą alternatywę o właśnie TUTAJ.
Sprawdziłam metodę i prezentuję efekty :
Jak widać transfer kwaskiem cytrynowym może być całkiem udany, nie mam tylko pojęcia jak z trwałością wydruku w praniu .
Kończę na dziś życząc Wam udanej rodzinnej niedzieli !
Buziaki wielkie :D